Przeczytałam w ostatnich Wysokich Obcasach artykuł "Ona ma jego oczy" o związkach z osób widzących niewidomymi. Generalnie przesłanie świetne, żyją normalnie (cokolwiek to oznacza, kto tak naprawdę żyje normalnie?), dzielą obowiązki, kochają się i kłócą jak każdy. A jednak uderzyła mnie jedna rzecz - postawa dziewczyn, partnerek niewidomych chłopaków. Jednak z nich opowiada o niezdanym przez siebie egzaminie: ''Raz, po niezdanym egzaminie na prawo jazdy, pomyślałam, że tak normalnie, tobym się tym nie martwiła. Usiadłabym po prawej stronie i kierowca by mnie wiózł''.
O co chodzi?? Co to znaczy: normalnie? Dlaczego normalna, zdrowa chyba i całkiem inteligentna kobieta zakłada, że normalne jest to, że "kierowca by mnie wiózł"? Dlaczego połowa artykułu dotyka takich spraw, jak to, że ona sama musi robić zakupy i że mąż jej nie odwiezie do szpitala, jak będzie rodziła dziecko? Dlaczego główny problem niewidomych facetów to to, że nie będą dominować finansowo i nie zajmą się swoją mała królewną, wieczną dziewczynką, broń Boże żadną feministką, tylko normalną przecież kobietą, której prawo jazdy i pensja są jedynie cieniem tego, co potrafi jej partner?
"To co was tak naprawdę wiąże, jeśli on nie płaci za twoje wakacje?" - dziś podczas mało relaksującej godziny obiedniej przyszło mi odpowiedzieć takie pytanie, zadane przez panią w wieku fifty plus, normalną kobietę.
Konto jest moje, ewentualnu dług na kredytówce również. Czasem ktoś jest moimi oczami, czasem ja jego. Cycki mi sie nie skurczyły od samodzielności.
tisdag 12 februari 2008
Prenumerera på:
Kommentarer till inlägget (Atom)
2 kommentarer:
dla rownowagi dodam, ze gdy kiedys ojciec wreczyl mi kluczyki do samochodu i kazal pojechac zatankowac, to powiedzialam, ze nie pojade, bo raz kiedys bylam i mi sie nie spodobalo. ale to epizod w moim samodzielnym, samowystarczalnym i pelnym wymadrzajacych sie notek zyciu :)
kiedys w rozmowie narzekałem mojemu tacie na wysokie ceny benzyny. To bylo juz wczasach, kiedy jezdzilem swoim wozem. Wtedy staruszek sie rozesmial, i stwierdzil, ze nareszcie zrozumialem, ze wlasne auto jezdzi na benzyne, a samochód taty na ladny usmiech :)
Skicka en kommentar