Bo dzisiaj w Sztokholmie świeci słońce. Dowiedzieć się mógł tego każdy z radia, jeśli nie zauważył po wstaniu z łóżka. Na Facebooku znajomi stąd komentują, bo przecież świeci słońce. Nie mogę pracować, bo nagle okazało się, że gdy świeci słońce, to odbija się od mojego monitora (pracuję w nowym biurze od końca stycznia i dotąd nie miałam okazji zauważyć). Słońcu udało się podczas kilkugodzinnego tournee po niebie stopić resztki wstrętnego śniegu i zostać królową balu, dancing queen, famous for a day, a M podczas lanczowej przechadzki (wyszła, bo ŚWIECI SŁOŃCE), zarejestrowała faceta z teczką w samej koszuli i pannę w sandałkach. A jest plus pięć.
A ja muszę kupić sobie roletę do nowej sypialni, bo jeśli słońce rzeczywiście będzie świecić w moje okna rankami, to od 5.30 nie ma szans na sen, ponieważ sypialnia od wschodu. Choć L twierdzi, że się nie opłaca - na najjaśniejsze tygodnie roku spodziewamy się przecież naszej najjaśniejszej córki, która już teraz sygnalizuje, że okolice piątej AM to świetny czas na przebudzenie. Zwłaszcza, jeśli świeci słońce.
onsdag 18 mars 2009
Prenumerera på:
Kommentarer till inlägget (Atom)
Inga kommentarer:
Skicka en kommentar