No więc wracaliśmy wczoraj wieczorem z L do domu, pierwszy raz wiosennego, jasnego wieczoru, nie mogąc się nadziwić jasności na zachodniej stronie nieba po godzinie 20, wdychając powietrze, które pachniało CZYMŚ.
Jak w Dolinie Muminków w parku niedaleko domu panował wiosenny ruch. W drzewach zamieszanie, ptaki, które powinny już dawno spać szamotały się między gałęziami odużone jasnością. A pod drzewami - szczur sprzątał norę, przebierał łapkami w patykach i zwiędłych liściach, rył nosem w mokrej ziemi pachnącej CZYMŚ. Zachwyciliśmy się szczurem, nawet ja, zapominając, jak bardzo przeraża mnie ich ciągła obecność w mieście, w którym mieszkam, bo najwazniejszy był ZNAK, ze ziemia pachnie, skoro komuś, czemuś chce się w niej ryć spragionym zapachów nosem. Szczur czmychnął do nory, my do domu, a przed snem zaciągnęliśmy roletę chroniącą przed przebudzeniem o 5 rano, kiedy wstaje słońce.
tisdag 31 mars 2009
Prenumerera på:
Kommentarer till inlägget (Atom)
Inga kommentarer:
Skicka en kommentar