Ciało ewidentnie sprawdza, jak jego właścicielka radzi sobie z nieprzespanymi nocami. Dzisiejszej nocy spałam na przykład od 1 do 2 i od 5 do 11. Między 2 a 5 czytałam Gravedigger's daughter J. C. Oates, czytałam Przekrój online, zjadłam kanapkę z indykiem i majonezem, banana i niezliczoną ilość razy zamierałam w bezruchu, przekonana, że zaczynam rodzić. Nic z tego.
Porody zaczynają się zazwyczaj nocami, gdy w organizmie kobiety spada poziom adrenaliny i pozwala dojść do głosu hormonom odpowiedzialnym za rodzenie. W moim przypadku wydaje się to totalnie awykonalne - około 22 adrenalina świruje, serce skacze a hormony odpowiedzialne za wywabienie dziecka na świat poddają się bez walki.
Zastanawiam się, czy pierwsze poważne skurcze nadejdą w momencie, gdy nie będę o tym myśleć. Jak sms od chłopaka, który przychodzi, gdy na sekundę udaje się zapomnieć, jak bardzo się na niego czeka. Córeczko, chłopaku, to nie trzy dni po pierwszej randce, to już ponad 9 miesięcy od niej minęło, czas zadzwonić, przypomieć o sobie, bardzo chcę cię zobaczyć. Wybaczam długie czekanie.
tisdag 7 juli 2009
Prenumerera på:
Kommentarer till inlägget (Atom)
Inga kommentarer:
Skicka en kommentar