Przyczyną nieblogowania nie jest, jak podejrzewał każdy na próżno odwiedzający tego bloga fan M in Stockholm, macierzyństwo. Nie jest nią trwające od 8 miesięcy i jednego dnia totalne zanurzenie się w NIEJ, małej Popo, Polly, Pollington, mamusi orzeszku, kamyczku, dziewczynce cudnej, w jej sprawach niecierpiących zwłoki, w jej koszulkach, pieluszkach, nawilżanych chusteczkach, śmieszkach, rozpaczy o trzeciej am. Nie jest nią deprywacja snu, nie jest nią lenistwo, nie jest nią fakt, że nie mam wam nic a nic do powiedzenia.
Przyczyną nieblogowania jest KABEL. Kabel elektryczny, czy jakkolwiek nazywa się kabel dostarczający laptopom prądu do baterii. Kabel, wymęczony tysiąckrotnym targaniem laptopa z półki na kanapę, na stół, na kolana, na podłogę poluzował się i w chwili obecnej, po dwukrotnej wizycie u miłego pana-naprawiacza kabelków - razi prądem, gdy tylko laptop drgnie. A mi się tak niewygodnie pisze, z tyłkiem na skraju sofy i ramionami nienaturalnie wyciągniętymi w stronę klawiatury. Laptop stoi na komodzie a ja daję jedynie radę updatować statusy na FB.
Więc nie piszę.
Żałosna wymówka.
No więc może, może M in Stockholm robi wielki comeback. Omamiony obietnicami - klikaj w M in Stockholm. Może napisze coś więcej. Especially for you.
torsdag 11 mars 2010
Prenumerera på:
Kommentarer till inlägget (Atom)
Inga kommentarer:
Skicka en kommentar