fredag 12 december 2008

A chłopaki są dziewczynami

No więc nie widzieliśmy słońca od dwóch tygodni. Teoretycznie chwilę po ósmej rano nastaje dzień, niebo staje się jaśniejsze niż o drugiej nad ranem, a około piętnastej jest zauważalnie ciemniej. Niebo ma kolor buroniebieski, pod koniec dnia zapada się znowu w ciemność. I nie ma słońca. Wierzę, jakkolwiek banalnie to brzmi, że jest gdzieś za tą wrogą zasłoną. Pamiętam najjaśniejsze dni sztokholmskie, frustrację letnich nocy bez snu. I tęsknię.

A kilka lat temu, na widok grudniowego słońca L zakrył oczy rękoma, mruknął "Noooooo..." i powiedział, że tego czegoś nie powinno być w grudniu wcale widać. Ja jednak uważam, że powinno.

A na rozśmieszenie w tych ciemnościach tegoroczne wydanie Lucii, czyli świętej katolickiej ze świecami we włosach, która z racji niesionego światła jest wyjątkowo przez Szwedów kochana. Co roku w każdym przedszkolu, szkole i mieście wybierana jest Lucia, która dzisiaj z rana krąży w białej kiecuszce, z włosami w płomieniach i śpiewa nabożne piosenki o świetle. A w tym roku niespodzianka, również chłopaki mogą zostać Lucią! Według mnie, osoby bez zasad, oczywiście rewelacja, a argument, że Lucia była kobietą i z związku z tym tylko kobieta powinna wcielać się w jej rolę jest tak samo ważny, jak fakt, że była ona brunetką i wyłącznie brunetki mogą nosić świeczki we włosach. Hihi.