söndag 2 augusti 2009

Polly moja miłość

Polly ma 3 tygodnie! Już tęsknię za zapachem jej główki tuż po urodzeniu i pierwszymi chwilami spędzonymi razem. Kolejne dni mijają a ona się zmienia, rośnie, patrzy na nas już coraz bardziej świadomie, ruchy łapkami są jakby bardziej zamierzone, cykl dnia przewidywalny, a ja mierzę mijający czas tym, co się dzieje z nią, nie ze mną.

Ona myśli, że jesteśmy jedną osobą i każde rozstanie odczuwa jak porzucenie, a ja tłumaczę sobie (a raczej staram się słuchać, gdy L tłumaczy mi), że nie pęknie mi ani jej serce, gdy zostawię ją śpiącą w jej przytulnym koszyku. Serce pęka, najchętniej trzymałabym ją przy sobie całymi godzinami, z główką na mojej piersi, oglądając jej małe rączki zaciśnięte wokół moich palców.

Coraz więcej o sobie wiemy, ona i ja. Mam nadzieję, że wie, że chcę dla niej najlepszego, że gdy się złości - gdzieś tam rozumie, że zrobię dla niej wszystko.

Cudownie jest nabierać matczynej pewności siebie, wiedzieć, co ona chce mi powiedzieć i słuchać, jak cichnie, gdy biorę ją na ręce.

Polly wie, kiedy idę pod prysznic czy wychodzę na chwilę do sklepu. Czuje, gdy próbuję czytać książkę czy sprawdzam mejle karmiąc ją jednocześnie piersią - wkurza się i krzykiem wymusza pełną koncentrację na jej potrzebach, żeby za chwilę zasnąć, dać się odłożyć na do kosza i pożyć innymi sprawami. Tak jak teraz, gdy piszę, a ona mruczy przez sen jak kot.

2 kommentarer:

PS sa...

Ach, dzieci. Znak od Boga.

Zazajana.blogspot.com

Unknown sa...

Niezmiennie wzruszam się tym, co piszesz o swojej córeczce. Dzięki Tobie nabieram pewności, że to już czas... :)