tisdag 12 februari 2008

Kierowca by mnie wiózł

Przeczytałam w ostatnich Wysokich Obcasach artykuł "Ona ma jego oczy" o związkach z osób widzących niewidomymi. Generalnie przesłanie świetne, żyją normalnie (cokolwiek to oznacza, kto tak naprawdę żyje normalnie?), dzielą obowiązki, kochają się i kłócą jak każdy. A jednak uderzyła mnie jedna rzecz - postawa dziewczyn, partnerek niewidomych chłopaków. Jednak z nich opowiada o niezdanym przez siebie egzaminie: ''Raz, po niezdanym egzaminie na prawo jazdy, pomyślałam, że tak normalnie, tobym się tym nie martwiła. Usiadłabym po prawej stronie i kierowca by mnie wiózł''.

O co chodzi?? Co to znaczy: normalnie? Dlaczego normalna, zdrowa chyba i całkiem inteligentna kobieta zakłada, że normalne jest to, że "kierowca by mnie wiózł"? Dlaczego połowa artykułu dotyka takich spraw, jak to, że ona sama musi robić zakupy i że mąż jej nie odwiezie do szpitala, jak będzie rodziła dziecko? Dlaczego główny problem niewidomych facetów to to, że nie będą dominować finansowo i nie zajmą się swoją mała królewną, wieczną dziewczynką, broń Boże żadną feministką, tylko normalną przecież kobietą, której prawo jazdy i pensja są jedynie cieniem tego, co potrafi jej partner?

"To co was tak naprawdę wiąże, jeśli on nie płaci za twoje wakacje?" - dziś podczas mało relaksującej godziny obiedniej przyszło mi odpowiedzieć takie pytanie, zadane przez panią w wieku fifty plus, normalną kobietę.

Konto jest moje, ewentualnu dług na kredytówce również. Czasem ktoś jest moimi oczami, czasem ja jego. Cycki mi sie nie skurczyły od samodzielności.

2 kommentarer:

M in Stockholm sa...

dla rownowagi dodam, ze gdy kiedys ojciec wreczyl mi kluczyki do samochodu i kazal pojechac zatankowac, to powiedzialam, ze nie pojade, bo raz kiedys bylam i mi sie nie spodobalo. ale to epizod w moim samodzielnym, samowystarczalnym i pelnym wymadrzajacych sie notek zyciu :)

Anonym sa...

kiedys w rozmowie narzekałem mojemu tacie na wysokie ceny benzyny. To bylo juz wczasach, kiedy jezdzilem swoim wozem. Wtedy staruszek sie rozesmial, i stwierdzil, ze nareszcie zrozumialem, ze wlasne auto jezdzi na benzyne, a samochód taty na ladny usmiech :)