torsdag 13 november 2008

Mysig

Słowo klucz do szwedzkiej mentalności, codzienności. Słowo, które ogrzewa zziębnięte ciała, wypełnia brzuch jak ciepła herbata w listopadowe popołudnie, które nadaje towarzyszącym sobie słowom swojskości, miękkości, przytulności. Mysig są spodnie, które zakładam po przyjściu do domu, pieczenie ciasteczek jest mysig, mieszkanie jest mysig pod warunkiem, ze nie wymalowano mu ścian lodowatym odcieniem sztokholmskiej bieli. Mysig może być równiez, a jakze, miasteczko, z którego pochodzi L, branie kąpieli z bąbelkami jest mysig. W tej chwili najbardziej mysig jest jesień. Gazety i magazyny zasypują czytelników makabrycznymi ilościami rad, jak sprawić, żeby jesień była jeszcze bardziej mysig. Jesienia można bowiem robić masę rzeczy, które są mysig: można leżeć pod kocem i czytać blogi przyjaciół, można kupować mysig swetry, mozna nawet przerobić przymiotnik na rzeczownik i odprawić mys z chłopakiem (co oznacza o zgrozo seks).


Mam totalnie dość mysig. To słowo ukute na potrzeby ciemnej pory roku, na skutek daremnej próby znalezienia sposobu na pokochanie listopada.


Niemniej jednak mam ogromną potrzebę mysig kocyka, mysig wieczorów na sofie, co wynika z lenistwa, a nie z miłości do mysigowości. Dostałam nawet ostatnio taki elektroniczny kocyk, cud miód mojego mysżycia:

Inga kommentarer: