torsdag 12 mars 2009

Sve w moim sercu


Kiedy myślę Szwecja, widzę:

Świetne ciuchy:

Fantastyczne meble:


I morze kiczu podczas narodowego sportu każdej późnej zimy w Szwecji: eliminacji do Konkursu Eurowizji. Szwedzi mają w domach designerskie wazony, noszą ciuchy od Whyred i Acne, ubierają dzieciaki w ekologiczne pieluchy i uważają, że płacenie podatków jest sexy. No i gdzieś, kiedyś tę falę dobrego smaku, politycznej poprawności i zdrowego trybu życia przełamuje ten koszmarny konkurs. Z milionem eliminacji, całymi stronami debat w poważnych dziennikach i oburzeniem, gdy majowe zmagania wygra przedstawiciel Mołdawii. W sobotę finał, żeby nie słuchać piosenek-kandydatek przełączyłam się w domu na program 2 szwedzkiego radia, który puszcza muzykę poważną. Ale Melodifestivalen czyha na mnie wszędzie, dziś z rana dopadł dźwiękami jednej z konkursowych piosenek wyciekającymi z nieszczelnych słuchawek pewnej Bardzo Designersko Ubranej Lady, która podczas jazdy metrem najwyraźniej postanowiła wybrać swoją ulubioną piosenkę-kandydatkę. Wielkie emocje już w sobotę. Będziemy siedzieć z L na kanapie, a w naszym niewłączonym telewizorze będzie odbijał się Konkurs, refleksja z wszystkich telewizorów w bloku na przeciwko jednocześnie.

Inga kommentarer: