måndag 15 mars 2010

This is what we do

Biedna Popo, lingwistycznie zagubiona dziewczynka, matka szeleści po polsku, ojciec po szwedzku, a ulubione CNN i rodzice między sobą po angielsku. Powie pewnie swoje pierwsze słowo jak będzie miała osiem lat, jako że dzieciaki dwujęzyczne zaczynają mówić znacznie późnej, niż dzieci, do których mówi się na co dzień w jednym języku.

A ja nie mogę sobie wyobrazić jej mówiącej. Przyszli rodzice nie potrafią wyobrazić sobie swojego dziecka wcale, jego wyglądu, zapachu, wszystko wydaje się totalnie nierealne. A gdy dziecko już jest - realne jest tylko to, jak wygląda teraz, to, co teraz potrafi zrobić. Polly siedzi, pełza, wspina się po szczebelkach łóżeczka, śmieje się głośno, hałasuje zabawkami, chlapie wodą w wannie. Ale fakt, że będzie mówić jest tak samo nierealny, jak wygląd jej przyszłego rodzeństwa. Pewnie niedługo zrobi pierwszy krok, ale jest to dla nas tak samo dziwne, jak rok temu fakt, że z mojego gigantycznego brzucha wyjdzie dziecko, człowiek.

Istnieje tylko tu i teraz, zarówno w jej niemądrej, łysej główce, jak i w naszych, niedospanych i otumanionych miłością rodzicielskich głowach.

Inga kommentarer: